W zeszłym roku, kiedy pisałam dla regiofunowej gazety festiwalowej, naszym pierwszym tekstem miała być lista pięciu, prezentowanych na wydarzeniu filmów, na które najbardziej czekamy. Uważam, że to znakomity sposób nie tylko na przedstawienie się czytelnikowi, ale przede wszystkim na krótką i sprawną zapowiedź festiwalu. Od 18 do 23 października w Katowicach znów nastanie Regiofun. Wydarzenie, które z nazwy (Międzynarodowy Festiwal Producentów Filmowych) hermetycznie określa grupę docelową, tak naprawdę jest najbardziej przyjaznym „zwyczajnym widzom” festiwalem filmowym na Śląsku. Nic w tym dziwnego, imprezę tworzą trzy katowickie kina studyjne, które, w przeciwieństwie do skupionych na swojej niszy selekcjonerów, naprawdę dobrze znają publiczność i wiedzą, jakie filmy będą dla niej interesujące. Niestety, na wstępie muszę zaznaczyć, że moja tegoroczna piątka nie wygląda tak, jak chciałam. To tylko koniec świata Dolana wypadł z programu, nie bardzo wiadomo dlaczego. Mam tylko nadzieję, że to jedyny film, z tych zapowiadanych, którego nie będzie, a Regiofun nie zamieni się w filmowe odbicie Off Festivalu. Mniejsza z Dolanem. Świetnych tytułów na siódmym już Regiofunie na pewno nie zabraknie. Zanim przejdę do pięciu najbardziej oczekiwanych przeze mnie produkcji, wspomnę o Święcie Kina Niemiego, w ramach którego będzie można obejrzeć filmy Georgesa Mélièsa oraz włoską Assuntę Spinę, oraz o retrospektywie filmów Simona Chinna, producenta tak znanych dokumentów jak: Sugar Man i Człowiek na linie.
Najbardziej czekam na:
Oczekiwanie (nomen omen) – psychologiczny dramat rozgrywający się na gorącej Sycylii, z Juliette Binoche w roli głównej. Po jej ostatnich aktorskich występach w Sils Maria, Copie Conforme i Camille Claudel, 1915 spodziewam się naprawdę wiele. Tym bardziej, że znowu głównym trzonem filmu będzie relacja dwóch bohaterek.
Przebaczenie – chłodny, prawdziwy i odzierający ze złudzeń fiński dramat. Nikt, tak jak Skandynawowie, nie potrafi wprost i bez grama cukru opowiadać o poczuciu winy i bolesnych związkach.
Mroczna dolina – tak, naprawdę czekam na western. Wysoko ceniony za formę i klimat. Podobno jest to prawdziwie męskie kino – brutalne i tajemnicze. Dodatkowym wabikiem jest Sam Riley w głównej roli.
Ucho wewnętrzne – mam słabość do Trzaski, nie tylko pod względem muzycznym, ale też osobowościowym (nie znam go rzecz jasna, opieram swoje domniemania na Miłości i ADHD). Jestem bardzo ciekawa, co w moim spojrzeniu na artystę zmieni kolejny dokument, teraz poświęcony wyłącznie jemu.
Klient – Asghar Farhadi, nazwisko mówi samo za siebie. Po reżyserze Rozstania można się spodziewać albo kolejnego wybitnego filmu, albo, jeśli jest w złej formie, czegoś jedynie bardzo dobrego. Po ocenach znajomych zgaduję, że jego dobra passa trwa.
Comments: no replies